środa, 10 października 2018

Przeprowadzka!

Uwaga, uwaga!
Nadszedł czas na przeprowadzkę :)
Teraz znajdziecie mnie na:

normalnypsycholog.pl


Zapraszam i dziękuję, ze odwiedzaliście mnie tutaj!

czwartek, 13 września 2018

czas, jakiego potrzebują dzieci

Jakiego czasu potrzebują dzieci?
  • Czasu dla siebie. Naprawdę, nie trzeba ich zabawiać cały dzień. Samodzielna zabawa jest jednym z wcześniej pojawiających sie typów zabawy i chociaż w toku rozwoju jest coraz bardziej wypierana przez zabawy społeczne, nadal jest ważna i potrzebna.
  • Czasu z innymi dziećmi - nie tylko rówieśnikami. Wciąż mnie zachwyca obserwowanie, jak dzieci uczą się interakcji, rozwiązywania konfliktów, jakie mają pomysły na wspólną zabawę. Inaczej spędzają czas w parach, inaczej w trójkach i większych grupach.
  • Czasu z rodzicami i rodzeństwem. Niedawno skończyły się wakacje i tego czasu mieliśmy naprawdę dużo - wspólne wyjazdy, wyjścia, długie wieczorne czytanie i wspólne oglądanie "Pełnej chaty".
  • Czasu z dorosłymi innymi niż rodzice. Najsilniej widać tę potrzebę we wczesnym wieku szkolnym, kiedy Pani ma bardzo duży autorytet, to co powie, liczy się bardziej niż zdanie rodziców.
  • Czasu sam na sam z rodzicem.
O tym ostatnim czasie chciałam dzisiaj napisać. Kiedy w rodzinie jest jedno dziecko, potrzeba spędzania czasu sam na sam z mamą i sam na sam z tatą jest przeważnie zaspokajana, zanim nawet dziecko ją zauważy. Naturalne jest, że sporo czasu spędza z rodzicem. Sytuacja robi się trudniejsza, kiedy pojawia się rodzeństwo. Im więcej dzieci w domu, tym trudniej znaleźć czas, który można poświęcić tylko jednemu dziecku i tym jest ważniejsze, żeby to się udało. 

W naszym domu jest pięcioro dzieci. Każde z nich chce mieć, przynajmniej czasem, mamę i tatę na własność. Najłatwiej ma najmłodsza, bo jest ze mną sama przed południem, poza tym nasyca się bliskością razem z mlekiem. Inni mają różne strategie na zaspokajanie tej potrzeby - ktoś ładuje się na kolana z książką, żeby poczytać tylko jemu, chociaż na wieczór jest zaplanowane wspólne czytanie. Ktoś chce, żeby się koło niego położyć i zaśpiewać "U prząśniczki" tylko dla niego. Ktoś inny, żeby przy zasypianiu podrapać za uchem. Ktoś prosi, żeby posiedzieć z nim, kiedy kończy kolację a reszta już zjadła i poszła. Ktoś wraca ze szkoły wcześniej niż reszta i pomaga przy obiedzie opowiadając, jak minął dzień. Takich chwil, kiedy jestem tylko z jednym dzieckiem, w ciągu dnia zbiera się naprawdę sporo. Okazuje się jednak, że to nie wystarcza.

Kilka miesięcy temu zaproponowaliśmy dzieciom, że raz w tygodniu któreś dziecko będzie miało "wyjście z mamą" albo "wyjście z tatą". Pomysł został przyjęty entuzjastycznie. Co ciekawe, dzieci wcale nie miały ochoty na jakieś wymyślne atrakcje - najczęściej po prostu chcą iść na lody. Idziemy więc sobie albo jedziemy rowerami we dwie, albo we dwoje. Czasem na doczepkę jest też najmłodsza, ale ona się nie liczy - starszaki same chcą ją zabierać. To wyjście to wielkie święto. Szczerze mówiąc, chociaż wiedziałam, ze ten czas z dzieckiem jest bardzo ważny, byłam zaskoczona eksplozją radości podczas pierwszej takiej wycieczki. Sam fakt, ze była zaplanowana i nazwana "wyjściem z mamą" nadawał jej powagi i znaczenia.


O ile takie codzienne chwile z dziećmi pojawiają się same, trzeba tylko je dostrzec i nauczyć się je wykorzystywać, o tyle specjalne wyjścia dobrze jest zaplanować, żeby na pewno wystarczyło wolnych popołudni dla każdego. My zapisujemy je w kalendarzu.

Warto wprowadzić taki rodzinny zwyczaj. Może właśnie teraz, na początku nowego roku szkolnego? To świetna okazja!

poniedziałek, 11 czerwca 2018

po co komu psychologia?

Opowiedziałam Ci niedawno czym jest psychologia: nauką. O czym? Zerknij tutaj. Teraz zajmę się celami psychologii, czyli po co ona właściwie jest?

Po pierwsze: opis. Co?
Teoria naukowa, także psychologiczna, ma funkcję deskryptywną, czyli próbuje opisać rzeczywistość. Psycholog zbiera dane na temat świata, konkretnie na temat obiektów zwanych ludźmi. Zadaje pytania od ogólnych do bardzo szczegółowych. Obserwuje bardzo różne zjawiska - czy chłopcy są bardziej agresywni niż dziewczynki? Czy zdrowy psychicznie człowiek będzie kopał prądem innego człowieka, jeśli się mu powie, żeby to zrobił? Ile elementów można zapamiętać jednocześnie? Czy czytanie jest łatwiejsze niż nazywanie koloru czcionki, którą napisane są słowa? Czy wyrazy twarzy wywoływane przez emocje są takie same w różnych kulturach? Mogłabym ciągnąć tę listę w nieskończoność. Za każdym z tych pytań stoi wiele badań i wielu badaczy.

Po drugie: wyjaśnianie. Dlaczego?
Kiedy już zaobserwowaliśmy, że jakieś zjawisko występuje, zadajemy sobie pytanie: dlaczego? Co jest przyczyną, jaki jest mechanizm? Teoria ma funkcję eksplanacyjną, czyli próbuje wyjaśnić przyczyny opisanych zjawisk. O ile w ogóle zakładamy, że istnieje w świecie jakaś przyczynowość, ale to już zostawmy filozofom.
Wyobraź sobie, że siedzisz z koleżanką w kawiarni i nagle ona zaczyna piszczeć, machać rękami i wskakuje na krzesło. To jest opis, ale on Ci nie wystarcza, natychmiast zadajesz sobie pytanie: co się stało? Co spowodowało to zachowanie? Możesz pomyśleć, że ma jakąś rzadką chorobę psychiczną. Albo uczulenie na kawę. Albo się poparzyła. Albo sobie przypomniała, że zostawiła włączone żelazko. Albo przeprowadza na Tobie eksperyment, żeby zobaczyć, jak się zachowasz. Wtedy widzisz na stole małego pajączka. Wiążesz go oczywiście z zachowaniem koleżanki - stwierdzasz, że boi się pająków, albo nawet, że cierpi na arachnofobię. Ale czy widzisz lęk albo fobię? Nie, widzisz tylko zachowanie. Żeby je wyjaśnić musisz wprowadzać pojęcie nieobserwowalne, takie ogniwo łączące w łańcuchu przyczynowo-skutkowym. Nazywamy je konstruktem teoretycznym. Takimi konstruktami są na przykład emocje, potrzeby, popędy czy, bardzo ogólnie, osobowość. Ponieważ nie mamy nigdy wszystkich danych, nie mamy stuprocentowej pewności, czy nasze wyjaśnienie jest właściwe. Może pająk zupełnie nie miał wpływu na zachowanie naszej koleżanki? Może nawet go nie zauważyła, a zaczęła się dziwnie zachowywać z zupełnie innego powodu? Uczulenie na kawę objawiające się piskiem i podskokami na krześle jest jednak miej prawdopodobne niż to, że boi się pająków, więc będziesz raczej skłonny do przyjęcia tego drugiego wyjaśnienia.

Po trzecie: przewidywanie. Co się stanie?
Co nam da wyjaśnienie przyczyn zachowania, poza zaspokojeniem naszej ciekawości? Umożliwi przewidywanie podobnych zachowań w przyszłości. Jeśli przyjąłeś, że koleżanka ma arachnofobię, możesz się spodziewać, że następnym razem, kiedy zobaczy pająka, zachowa się podobnie. Na tym polega funkcja predyktywna (prognostyczna) teorii.
Przewidywać możemy na dwa sposoby. Pierwszy jest szacunkowy - szacujemy, jakie jest prawdopodobieństwo wystąpienia jakiegoś zdarzenia. Jeśli wiesz, że 4% ludzi cierpi na arachnofobię, to możesz się spodziewać, że 1 na 25 Twoich znajomych ma ten problem i możesz ocenić, jak często spotkasz się z takimi objawami. Predykcja szacunkowa nie uwzględnia jednak przyczyn, a jedynie częstość występowania zjawisk, dlatego lepiej opierać się na zrozumieniu zależności. O różnicy między korelacją a związkiem przyczynowo-skutkowym opowiem innym razem.

Po czwarte: zmiana. Jak to zmienić?
Dopiero teraz, kiedy opisaliśmy i wyjaśniliśmy zachowanie człowieka, kiedy przewidzieliśmy czy i w jakich warunkach może wystąpić, nadchodzi pora na jego zmianę. Tu mamy wszystko, co jest związane z pomocą, terapią, poradnictwem, poprawą jakości życia itp. Tym wszystkim zajmują się psycholodzy, ale to tylko jeden z obszarów ich pracy.

Ja się nie zajmuję terapią. Poruszam się w innych rejonach psychologii. Jeśli jesteś ciekawy, gdzie mnie nosi, zapraszam do czytania. Psychologia jest bardzo ciekawa, także, jeśli nie potrzebujesz terapii, i uważasz że jesteś zupełnie normalny. ;)


środa, 30 maja 2018

co to ta psychologia?

Na moim profilu na Facebooku zamieściłam niedawno ankietę z pytaniem: "Z czym Ci się kojarzy słowo psycholog? Bardzo dziękuję wszystkim, którzy się odezwali. Wyniki oczywiście są nieistotne statystycznie, bo próba była za mała. To znaczy, że każdy statystyk rwie sobie włosy z głowy, kiedy widzi, że na podstawie dwudziestu wypowiedzi stawia się wniosek dotyczący całej populacji: ludzie uważają, że... Spytajcie Janiny, jeśli mi nie wierzycie. Skoro jednak wynik potwierdza moje hipotezy to przymknę oko na liczebność próby (w sumie to Wasza wina, że nie namówiliście sąsiadów do wzięcia udziału w ankiecie) jak robi każdy szanujący się naukowiec, który musi rozliczyć się z grantu na badania i wnioski wyciągnę, a co! A wnioski są następujące:
Ludzie uważają, że psycholog zajmuje się terapią, pomocą i rozmową. Pozostałe odpowiedzi w większości były jakoś powiązane z tymi trzema, które pojawiły się najczęściej. Jedna osoba się wyłamała i napisała psyche, ale to psycholog, więc się nie liczy. Tylko nie sprawdzajcie, kto to, bo przyjdzie RODO z czarnym worem i Was porwie. Ciekawe swoją drogą, jak by na to pytanie odpowiedzieli inni koledzy i koleżanki po fachu. Pamiętam moje bezbrzeżne zdumienie, kiedy na jednych z pierwszych zajęć na studiach prowadzący spytał, czemu zdecydowaliśmy się na ten kierunek i zdecydowana większość, jeśli nie wszyscy, odmieniali słowo pomoc przez wszystkie przypadki. No, może poza wołaczem. Czemu mnie to zdziwiło? Bo ja zeznałam coś zupełnie innego*.
Oczyma wyobraźni widzę teraz pulsujące znaki zapytania w waszych oczach. Eeee? To co ci psycholodzy robią, jeśli nie pomagają rozmawiając w czasie terapii? Spokojnie. To też. Odkryję jednak przed Wami pewien sekret. Psychologia to nie tylko terapia. A nawet, nie przede wszystkim terapia. Więc co?
Psychologia, jak inne logie, to nauka. Dosłownie nauka o duszy. Do XIX wieku tak ją traktowano. Tylko, że w pewnym momencie okazało się, ze nie wszyscy wierzą, że mają duszę, a psychologię uprawiać chcieli. Na przełomie wieków XIX i XX przedmiotem nauki stała się więc świadomość. W 1897 roku w Lipsku powstało pierwszy instytut psychologiczny. Czym się zajmował profesor Wilhelm Wundt, który go założył? Terapią małżeńską? Zbuntowanymi nastolatkami? Dziećmi z fobią szkolną? Ależ skąd. Sadzał studentów przed metronomem nastawionym raz na szybkie, raz wolne tykanie i pytał, jak odbierają te dźwięki. Okazało się, że szybkie tykanie wywołuje zdenerwowanie a powolne - odprężenie. Poza tym osoby badane twierdziły, że przed każdym dźwiękiem doznawały słabego wrażenia napięcia, natomiast bezpośrednio po odczuwały ulgę.
Niestety znów pojawił się problem, bo kiedy bada się świadomość, przedmiot i podmiot badań (czyli badany i badający) jest ten sam, co pociąga za sobą brak obiektywizmu. Dla nauki to duża skucha. Referowanie drugiej osobie o procesach zachodzących w naszej świadomości jest szalenie trudne. Nawet zjawiska w świecie zewnętrznym, wydawało by się, że obiektywne, są przez nas różnie spostrzegane. Gdyby tak nie było, uniknęlibyśmy licznych kłótni małżeńskich na temat tej niebieskiej kurtki, która jest zielona. Spróbujcie wytłumaczyć komuś, co to znaczy, co coś jest zielone. Umówiliśmy się, że pewne obiekty nazywamy zielonymi, ale to wcale nie znaczy, że spostrzegamy je w ten sam sposób. Jeszcze trudniej jest ze świadomością introspekcyjną, czyli dotyczącą własnych procesów psychicznych. Nawet jeśli w takiej samej sytuacji dwie osoby mówią, że odczuwają zdenerwowanie, odprężenie czy ulgę, czy znaczy to, że na pewno odczuwają to samo?
W takim razie, skoro z badaniem wiadomości jest tyle problemów, trzeba poszukać czegoś, co da się bezpośrednio obserwować. W takim razie - zachowanie. Kiedy behawioryści zabrali się do roboty otworzyły się nowe możliwości - można było badać zwierzęta oraz dzieci i inne osoby, z którymi nie można przeprowadzić wywiadu. Sam John Watson, twórca behawioryzmu, nie uważał się co prawda za psychologa, ale do rozwoju psychologii wniósł ten nurt bardzo wiele.
W historii psychologii pojawił się jeszcze jeden pomysł na to, czym mogłaby się ona zajmować. Przedstawił go niejaki Zygmunt Freud. Wiecie już? Tak, to nieświadomość. Według klasycznej psychoanalizy świadomość to tylko wierzchołek góry lodowej. Zachowanie i przeżywanie zależy w głównej mierze od nieświadomych procesów psychicznych. Skoro są nieświadome, to skąd o nich wiemy? Psychoanalitycy wnioskują o ich istnieniu za pomocą techniki wolnych skojarzeń (mówienie co ślina na język przyniesie), analizy marzeń sennych, przejęzyczeń, pomyłek itp. Problem w tym, że istnienia nieświadomych zjawisk, jak na przykład wyparcie, udowodnić się nie da, bo są niefalsyfikowalne, ale to już temat na inną opowieść.
Obecnie przyjmuje się, że psychologia opisuje psychiczne mechanizmy zachowania, czyli nie samo zachowanie jako takie, ale jego mechanizmy, czyli sposoby powstawania i działania; mechanizmy psychiczne, czyli związane z emocjami, intelektem, poznaniem, potrzebami itp.

Gratulacje, dobrnęliście do końca bardzo skondensowanego streszczenia historii myśli psychologicznej. Następnym razem opowiem, jakie są cele psychologii, czyli po co ona komu?

* Zastanawiacie się, dlaczego wybrałam psychologię? Nie pamiętam, co dokładnie odpowiedziałam, ale to było coś w stylu bo jestem ciekawa, jak działa mózg, albo chciałabym zrozumieć zachowanie ludzi, w każdym razie motywacja była poznawcza, a nie altruistyczna.

wtorek, 22 maja 2018

szczury i ludzie, czyli o motywacji


Motywacja to takie dziwne pojęcie, które pojawia się, kiedy go nie ma :) Nie zdarzyło mi się chyba usłyszeć: "Mam motywację jak stąd do Honolulu", za to często słyszę: "Jakoś dzisiaj nie mam motywacji". "Brakuje mu motywacji", "zrobiłabym to, ale nie mam motywacji"-
Słowo "motywacja" pochodzi od późnołacińskiego motivare, czyli "poruszać", "popędzać". Ma funkcję eksplanacyjną, czyli jest używane w celu wyjaśnienia, dlaczego podejmujemy i podtrzymujemy jakieś działanie.
O motywacji marzymy i jej brakiem tłumaczymy to, że nie robimy czegoś, co chcielibyśmy (albo przynajmniej tak twierdzimy) robić. Problem jednak jest taki, że motywacji jako takiej nie możemy obserwować, widzimy tylko zachowanie lub jego brak (o ile można powiedzieć, że widzimy coś, czego nie ma). Łatwo możemy więc wpaść w błędne koło i twierdzić, że ktoś je, ponieważ jest głodny a następnie dowodzić, że musiał być głodny, ponieważ jadł; albo że pracowała od samego rana bez przerw na kawę, ponieważ była silnie zmotywowana i wyjaśniać, że musiała być silnie zmotywowana, bo tak ciężko pracowała. W języku potocznym często tak się dzieje, i dlatego brakiem motywacji łatwo nam jest się wytłumaczyć. To całkiem wygodna wymówka, prawda? Upośledzenie systemu motywacyjnego brzmi dużo lepiej niż lenistwo czy lęk przed porażką albo chorobliwy perfekcjonizm.
Jak więc motywację rozumie psychologia? Jest to zmienna pośrednicząca, czyli pojęcie, które łączy zmienne niezależne (czyli w wielkim skrócie przyczyny), takie jak aktywność hormonalna, deprywacja, czyli pozbawienie czegoś (np pokarmu czy bardziej skomplikowanych wzmocnień), czy też uczenie się społeczno-kulturowe  i zmienne zależne ( w tym wypadku obserwowalne reakcje): aktywność układu nerwowego, aktywność nastawiona na cel, wytrwałe działanie mimo braku nagród itp.
Siłę motywacji można mierzyć takimi wskaźnikami jak poziom aktywności, tempo uczenia się, osiągnięty poziom wykonania, rodzaj i poziom trudności wybieranych zadań.
Czemu o tym wszystkim piszę? Bo ostatnio o motywacji bardzo głośno i mam wrażenie, ze sporo ludzi uważa, że to jest coś, co się ma, albo nie. I jak nie, to trudno, nic z tym nie można zrobić - jakim mnie Panie Boże stworzyłeś, takim mnie masz, chyba że raczysz zesłać mi jakąś motywację. Ale to lepiej od poniedziałku, bo teraz mi się nie chce. Albo druga skrajność - szukanie nie wiadomo jakich sposobów na podniesienie motywacji - kursów, szkoleń, cudownych trików żeby mi się chciało.
Jasne, że jak nam "się chce" to działamy skutecznie. Szczury też. Oszczędzę Ci opisów eksperymentów, jakie robiono na tych miłych zwierzątkach, żeby sprawdzić, jakie efekty motywujące ma na przykład pragnienie, głód, oddzielenie samca od zachęcającej samicy czy matki od młodych. Zdradzę tylko, że to ostatnie miało największy wpływ na zachowanie*. Popędy, czynniki biologiczne, hormonalne itp. oczywiście silnie na nas wpływają, ale nie tylko one mogą nas motywować do działania. Gdyby tak było, tylko byśmy, jedli, spali i rozmnażali się. A tak się składa, ze oprócz tego również tworzymy, odkrywamy, projektujemy, uczymy się i zmywamy naczynia. Jesteśmy w stanie stawiać sobie cele, i to właśnie te cele mogą nas motywować, tak przynajmniej twierdzi psychologia poznawcza. Według tego podejścia, osobiście mi bliskiego, ludzie w większym stopniu są motywowani przez wyobrażone przyszłe wydarzenia niż przez bodźce z bezpośredniego otoczenia.
Wniosek jest następujący:
Zamiast narzekać, że nie masz motywacji, postaw sobie cel i do tego celu dąż. Po prostu. Zamiast szukać sposobów, żeby ci się chciało, rób to, czego chcesz, nawet jeśli Ci się nie chce w tej chwili.



* dla ciekawych - Warden C. J. (1931) Animal motivation. Experimental studies on the albino rat. New York: Columbia University Press, za: P.G. Zimbardo, (1999). Psychologia i życie. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.

piątek, 18 maja 2018

przegoń małpę, niech spada na drzewo!

Jeśli ominął Cię pierwszy post o małpie, zajrzyj teraz do niego koniecznie!

Wiesz już, o jakiej małpie mowa? Co to za wredny zwierzak, który odciąga Cię od tego, co chcesz zrobić? Małpa czasem wykazuje się kreatywnością i wymyśla nowe sztuczki, żeby odciągnąć Cię od pracy, ale częściej bazuje na nawykach. Czy ja już wspominałam o kawie? ;) Wykorzystam ją jako przykład, ale możesz sobie w to miejsce podstawić dowolny nawyk.
No więc kawa. Jak już ją sobie zrobię, a do niej jeszcze ciasteczko, to siadam sobie przy stole pod oknem, słonko świeci, ptaki drą ryje, internet sam się scrolluje a robota nie zając.
Jeśli Ci to odpowiada - w porządku, tylko nie dziw się, że dzień mija, a Ty ani nie odpocząłeś ani przybliżyłeś się do swojego celu. O ile jakiś masz. Po pierwsze więc - nie próbuj zlikwidować nawyku, ale zastąpić go innym. Zastanów się najpierw, co chciałbyś robić w zamian? Na czym Ci zależy? Co jest dla Ciebie najważniejsze? Jakiś cel zawodowy, hobby, nauka, wysprzątany dom, poprawa zdrowia? Na czym teraz chcesz się skupić?
To zadziwiające, jak łatwo rezygnujemy z tego, co jest dla nas ważne tylko dlatego, że małpa zawraca nam głowę. Żeby jej to utrudnić przypominaj sobie często o swoich celach, aktualizuj je, napisz dużymi literami w widocznym miejscu.
Zidentyfikuj zwyczaj, który Ci przeszkadza. Określ go najbardziej konkretnie, jak potrafisz. Czy chodzi Ci o samo picie kawy, czy o to, że przeciąga się i trwa za długo, tak, ze nawet kiedy kubek jest już pusty Ty nadal siedzisz i oglądasz śmieszne koty w Internecie? Czy nie masz nic przeciwko śmiesznym kotom, ale lepiej byłoby nie poświęcać im czasu, kiedy jesteś najbardziej produktywny, tylko pooglądać sobie, kiedy jakiś kawałek roboty będzie już wykonany, a Ty będziesz miał spadek formy?
Teraz spróbuj przechytrzyć małpę. Pomyśl, jakie potrzeby zaspokaja niechciany nawyk i wymyśl sposób, by zaspokoić je inaczej. Jeśli potrzebujesz pobudzenia, bo nie mas możliwości wyspać się tak, jak byś chciał, to kawę wypij do śniadania, które i tak jesz, nie będziesz miał powodu, żeby robić ją, kiedy powinieneś pracować. Jeśli zależy Ci, żeby być na bieżąco - wyznacz sobie konkretny czas, np 10-15 minut, przeczytaj newsy, schowaj kubek do zmywarki, żeby dać sobie konkretny sygnał że to już koniec przerwy i bierz się do roboty. Jeśli masz potrzebę kontaktów społecznych i chcesz wiedzieć, co słychać u Twoich przyjaciół i pogadać z nimi to umów się ze sobą, że najpierw zrobisz jakieś ważne zadanie albo poświęcisz określony czas na pracę a potem dopiero włączysz facebooka.
Pobaw się w detektywa - znajdź wskazówki, które zapowiadają, że małpa nadciąga i opracuj plan - co zrobisz, kiedy pojawi się wskazówka. Wskazówkami mogą być na przykład:
  • miejsce - jeśli masz składać pranie i robisz to w pobliżu komputera, z którego ekranu woła Cię małpa - wyłącz komputer albo przenieś się ze składaniem gdzie indziej. Jeśli masz pracować na komputerze, a małpa siedzi w misce z praniem do poskładania - odwróć się do niej tyłem albo idź do kuchni.
  • czas - określona pora, kiedy Twoja małpa się pojawia. Jeśli wiesz, kiedy się to najczęściej zdarza, możesz się przygotować.
  • stan emocjonalny - kiedy propozycje małpy są najbardziej atrakcyjne? Kiedy jesteś znudzony, poddenerwowany, wesoły, zniecierpliwiony? Co zrobisz następnym razem, kiedy tak się poczujesz?
  • inni ludzie - może pod nich podszywa się małpa i wyciąga Cię na kawę i pogaduszki? Obmyśl zawczasu ciętą ripostę, której użyjesz, gdy małpa znowu użyje tego triku.
  • bezpośrednio poprzedzające zdarzenie - zawsze pijesz kawę po śniadaniu? Zaplanuj, co będziesz robić jak zjesz. Jeśli tego nie zrobisz, łatwo możesz wpaść w łapy małpy.

Artykuł napisany. Idę zaparzyć kawę :) A Tobie polecam poczytać wieczorem do poduszki książkę Charlesa Duhigga "Siła nawyku". Tam znajdziesz sporą dawkę wiedzy o nawykach i ich zmienianiu.


sobota, 12 maja 2018

Co jest Twoją małpą?

Wiesz, co to jest prokrastynacja? Jeśli wiesz, to na pewno chętnie obejrzysz filmik na YouTube :) A jeśli nie wiesz, to tym bardziej obejrzyj wystąpienie Tima Urbana na TED:


Nie, nie czytaj dalej, zanim nie obejrzysz!
.
.
.
.
.
Wiesz już, co jest Twoją małpą? Co Cię odciąga od tego, co tak naprawdę chcesz robić? Chcesz, bo musisz to tylko umrzeć i płacić podatki, a od tego (przynajmniej od tego pierwszego) żadna małpa Cię nie odciągnie.

Może to Internet i media społecznościowe? Scrollujesz tablicę Facebooka, bo to wymaga wysiłku tylko jednego palca, w dodatku daje natychmiastową gratyfikację w postaci poczucia, że jesteś na bieżąco, że nic z tego, co się dzieje, Ci nie umyka. Angażujesz się w bezcelowe dyskusje. Za chwilę, teraz nie mogę, ktoś w Internecie właśnie nie ma racji. Walczysz z trollami. Kiedyś mówiło się: Jesteś głupi jak dyskusja na Onecie, teraz głupota rozprzestrzeniła się i wyziera z każdego kąta sieci. Wydaje się, że starożytna maksyma, głosząca, że najtrudniejszą rzeczą w pisaniu jest utrzymać tyłek na krześle* straciła nieco na aktualności. Nie wstając z krzesła można znaleźć milion rzeczy do zrobienia- przeczytania, obejrzenia, posłuchania, napisania, zagrania. W ostateczności zawsze można rysować prostokąty myszką na pulpicie.

Może Twoja małpa lubi coś zjeść albo wypić? Jeśli nie wiesz, co masz zrobić, zrób sobie kawę. Albo drugą. Albo kanapkę, albo chipsy jarmużowe. Byle nie wziąć się za robotę. Oczywiście, nie chodzi o to żeby przez cały dzień orać o suchym pysku. Tylko zastanów się, komu robisz tę kawę - sobie czy małpie?

Czy Twoja małpa lubi porządek? W samym sprzątaniu i dbaniu o dom nie ma nic strasznego (chociaż znam dzieci, które by się z tym nie zgodziły), ale jeśli zamiłowanie do porządku pojawia się tylko wtedy, kiedy masz do wykonania ważne i trudne zadanie to powinna Ci się zapalić czerwona lampka. Może być też odwrotnie - to sprzątanie może być tą czynnością, którą odwlekasz i ani nie sprzątasz ani nie cieszysz się odpoczynkiem. A potem biegasz jak w ukropie chwilę przed przyjściem znajomych. Małpa jest przebiegła.

Tak naprawdę małpą może być cokolwiek. Wszystko, co odciąga Cię od Twojego celu. Jest na to tylko jedna rada. Jeśli twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją**. Pozbądź się małpy. Jak to zrobić bez pomocy Potwora Paniki? O tym następnym razem :)


Dziadek Freud nadał małpie imię: Id. Jak ma na imię Twoja małpa?


* Do tego cytatu przyznaje się wielu autorów. Ja usłyszałam go od mojego promotora. Zerknij tutaj jeśli jesteś ciekawy.
** Mk 9, 42a